Czego to nie ma we współczesnych żłobkach i przedszkolach? Mam nieco małych dzieci w rodzinie, mam też znajomych z dzieciakami, i często chcąc nie chcąc słyszę te opowieści rodem z mchu i paproci. Żeby było jasne – nie no, ja lubię dzieci. Kiedyś nawet zamierzam mieć własne, choć nie teraz, nie nie. Ale ta cała opieka przedszkolna jest tak czy inaczej niesamowita – wychodzi na to, że trzeba studiować dziś angielski dla nauczycieli przedszkola, by mieć pewną pracę na dobrych warunkach.
Dlaczego tak wcześnie?
Dlaczego angielski jest już w każdym przedszkolu, także publicznym, i to w programie obowiązkowym, a nie jako zajęcia opcjonalne? Tak nam zarządzono i tyle. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej (2009),od września dnia ubiegłego roku wszystkie bez wyjątku dzieci pięcioletnie oraz starsze mają go w programie nauczania. Jako obowiązkowe zajęcia z języka obcego, z tym że innego języka prawie nigdy nie ma do wyboru. Co więcej – mało tego – angielski od roku 2017 będzie już obowiązywał dzieci młodsze, czyli 4 i prawdopodobnie także 3 letnie! W sumie to nic złego – są osoby w ogóle z małymi zdolnościami językowymi, więc warto, by miały kontakt z językiem już od najmłodszych lat. Poza tym angielski to dziś podstawa. A prywatnie zajęcia były zawsze bardzo drogie – teraz mamy je za darmo, w pakiecie przedszkolnym, a cena przedszkola samorządowego to jakieś 200-300 złotych na miesiąc, więc to się bardzo opłaca. Mam tylko nadzieję – i podobno tak jest – że te zajęcia odbywają się na zasadzie zabawy, a nie sztywnej lekcji. Bo taki kierat dla dzieci trzyletnich byłby chyba czymś strasznym.
Kto może uczyć?
Wbrew pozorom wcale nie jest to takie trudne. Angielski dla nauczycieli przedszkola może być prowadzony w formie samodzielnych bądź zlecanych trzecim firmom kursów. W myśl Rozporządzenia nauczyciel przedszkolny ma prawo do nauczania tego języka pod warunkiem posiadania świadectwa potwierdzającego znajomość danego języka obcego nowożytnego na poziomie nie niższym nić B2! A to chyba naprawdę niewiele. Tym niemniej podobno celem zdobycia właściwych kwalifikacji, nauczyciel taki musi przygotować się przez parę miesięcy, po czym zdać jeden z niżej wymienionych egzaminów międzynarodowych: JETSET poziom 5, First Certificate in English (FIRST – dawniej FCE), TOEFL lub International English Language Testing System (IELTS).
Angielski dla nauczycieli przedszkola – gdzie i jak?
Wbrew pozorom w naszym kraju obecnie nie jest trudno o profesjonalny kurs angielskiego dla nauczycieli przedszkola. Do większości z wyżej wymienionych egzaminów można się przygotować w każdej szkole typu Empik School, w dużych miastach (m.in. Warszawa, Poznań, Trójmiasto, Szczecin, Kraków, Wrocław, Katowice). Przykład takiego kursu znajdziecie już teraz np. tu. Tam też można zdać sam egzamin. Nie mam pewności co do tego, czy można uczyć się i zdawać zdalnie, ale na pewno taka opcja, jeśli jeszcze nie istnieje, zostanie szybko uruchomiona. Bo powiedzmy sobie szczerze – dziś uczenie się języka na platformach e-learningowych to standard. Z tym że na sam egzamin trzeba się będzie oczywiście pofatygować osobiście 🙂
Zalety dla społeczeństwa
Cóż, ja sam pewnie już przedszkolanką nie zostanę, więc to wszystko nie dla mnie. Ale zasadniczo cieszę się. Moi rodzice dużo mówili mi o czasach Komuny – cieszę się więc, że moje dzieci nie będą miały takich problemów. Że będą mogły jechać za granicę gdzie będą chciało, to jedno, i że będą znały język prawdopodobnie całkiem nieźle, a poznają go, bawiąc się pod okiem zawodowców.
Bo mam wrażenie, że tu akurat rząd, pewnie poprzedni jeszcze – jaki by on nie był – zrobił w końcu dla nas coś dobrego. I dla przyszłych pokoleń, to przede wszystkim.