Kilkanaście lat temu świat polskich fanów fotografii amatorskiej został opanowany przez nowe, sprytne i stosunkowo tanie aparaty fotograficzne. Pieszczotliwie nazywane „głupimi jasiami” urządzenia zrewolucjonizowały pojęcie o fotografowaniu i umożliwiły robienie zdjęć każdemu. Aparaty te kosztowały niewiele, były łatwo dostępne i, przede wszystkim, banalnie proste w obsłudze. Do zrobienia zdjęcia wystarczyło nacisnąć jeden przycisk. Potem nadeszła era cyfryzacji – cyfrowe aparaty fotograficzne spowodowały kolejny zakupowy szał – tradycyjne lustrzanki stały się nagle zbyt drogie, zanadto skomplikowane. Zaczęto postrzegać je jako sprzęt wyłącznie dla profesjonalistów.
Prostota kontra jakość
I choć w dobie, w której aparat ma przy sobie każdy, wydawać by się mogło, że kupowanie specjalnego sprzętu na własne, „domowe” potrzeby mija się nieco z celem, jakość zdjęć nadal ma znaczenie. O ile prostymi aparatami zamontowanymi w każdym współczesnym telefonie komórkowym bez trudu zrobimy zdjęcia na portale społecznościowe lub blogi, o tyle nieco gorzej gdy chcemy te fotografie wywołać lub wziąć udział w konkursie.
Co jednak zrobić jeśli lustrzanki nas przerażają, są dla nas za drogie lub za duże? Odpowiedź jest jedna – aparaty bezusterkowe.
Pierwsze bezlusterkowce pojawiły się w roku 2008. Choć traktowane jak ubodzy kuzyni aparatów lustrzankowych, szybko zdobyły popularność. Od tradycyjnych urządzeń różni je przede wszystkim brak brak lustra – to właśnie dzięki temu aparaty te są znacznie lżejsze i mniejsze. Kolejną różnicą jest brak optyczne wizjera – jednak w fotografii amatorskiej ten punkt jest zupełnie bez znaczenia.
Jakość w zasięgu ręki
Brak lustra w tych aparatach nie oznacza jednak wcale upośledzenia jakości zdjęć lub parametrów samego sprzętu. Pełnoklatkowy bezlusterkowiec charakteryzuje się dokładnie takimi samymi gabarytami obiektywu, co odpowiadająca mu lustrzanka. Dodatkowo za zakupem jednego z bezlusterkowców przemawia komfort jego użytkowania, niższe ceny – a wszystko to połączone z naprawdę wysoką jakością zdjęć. Jeśli jeszcze dodać do tego, że po bezlusterkowce coraz częściej sięgają również profesjonalni fotografowie – wybór wydaje się być przesądzony.