Stało się – słuchacze Programu Trzeciego Polskiego Radia nie zawiedli i pokazali swoje zaangażowanie. Na słynnej trójkowej liście przebojów „Top wszech czasów” pojawiła się zmiana – wygrał nie ten utwór, który do spółki z innymi topowymi utworami zwykle wygrywał, ale piosenka (skądinąd bardzo ładna) mówiąca o wolności. I nawet chyba z wolnością z tytule.
Nie pierwszy raz
I żeby było jasne – ja lubię Trójkę, nawet bardzo. Słucham niemal od dziecka, szanuję za muzykę i za kilka naprawdę fajnych audycji. Ale chcę w tym całym szaleństwie – które zresztą i tak oceniam raczej pozytywnie – przypomnieć kilka rzeczy. Przede wszystkim – to nie pierwszy raz, gdy Trójkę ktoś „chce zmienić”. Zmienić – w cudzysłowie z braku sensowniejszego znaku, bo ja w ogóle tej idei nie rozumiem. Bo zmieniać można coś, co działa źle, na co ktoś się skarży, a nie zmienia tak od ręki, z założenia, tylko dlatego że doszło się do władzy i chce się coś zrobić po swojemu. Ale tak, to nie pierwszy raz – i choć tego było w przeszłości pewnie więcej, pamiętam choćby te zmiany, które pojawiły się w roku 2010, i te wcześniejsze, z około 2005. Fakt faktem że były one chyba mniej drastycznie niż teraz, ale trzeba też przyznać, że teraz mamy dane na świeżo i emocje też przezywamy na świeżo.
Kocham wolność!
Przypominam sobie – taki jest właśnie tytuł piosenki, którą słuchacze Trójki nieco sztucznie wywindowali na pierwsze miejsce na kwietniowej liście. Tytuł piękny, piosenka mądra i może na czasie, ale pojawił się i niepokój, i pytania. Bo czy na pewno warto zakłócać normalny przebieg głosowań i całą listę, nawet w tak szczytnym celu, jak zaprotestowanie przeciwko zwalnianiu dziennikarzy Programu Trzeciego? Być może i warto. Ale czy to coś da? Śmiem wątpić. To co najwyżej fajnie jednoczy i być może pozwoli tym naprawdę wiernym i nieci zagorzałym fanom Trójki przetrwać obecne ciężkie czasy, ale nic więcej. Nie że narzekam – po prostu stwierdzam fakt.
Co się robić powinno…
Co zatem słuchacze powinni zrobić, by skutecznie zaprotestować przeciwko zmianom personalnym w programie, oraz zmianom takim jak likwidowanie długo nadawanych audycji lub przesuwanie ich na inne, nierzadko nocne godziny emisji? Trudno powiedzieć, ale zapewne warto pisać. Pisać i protesty, i pisać o tym wszystkich na blogach, w felietonach, tam gdzie po prostu ktoś czyta. Jeśli gdzieś jest oficjalna ankieta do programu – pisałbym w niej prawdę. Domagać się, żądać wyjaśnień, męczyć „ich” o to. Podobno w wielu dziedzinach to daje rewelacyjne efekty.
Źródło: http://www.old.radiopik.pl
Polskie radio, czyli czyje?
Aspekt tej sprawy jest jednak jeszcze inny – to nie przypadek, że „pewni ludzie” chcą nam Trójkę zmienić na siłę. To było do przewidzenia. To się nie wzięło z dnia na dzień i można było temu zapobiec. Na przykład głosować inaczej, choć do tych co głosowali jakkolwiek, ale w dobrej woli, ja pretensji nie mam – dużo bardziej irytuje mnie to, że tyle osób, bo prawie 3/4 Polski, nie głosowało w ogóle. Więc z czym tu do ludzi?
I oto mamy taką sytuację, że 1/4 wybrała mniej więcej tak, jak wybrano, a reszta teraz w większości narzeka, i ma prawo, ale to nic nie zmieni. A wśród tych nie głosujących są i ci, którzy teraz Trójki tak bronią. Ale, by być sprawiedliwym, najgorsze jest w tym wszystkim to, że taki system w ogóle działa, że idzie na wybory ta jedna czwarta, ktoś wygrywa, i ma prawo aż tak bardzo wszystko zmieniać, że wywala z tego czy innego radia różnych nie winnych ludzi, czy zmienia godziny emisji. Radio jest nasze, obywateli, więc dlaczego to słuchacze nie decydują o tym, kto będzie dyrektorem, kto będzie tam prezenterem, i czy dana audycja zostaje? Wówczas to, ile tych chcących zagłosować nad tym słuchaczy, nie miałoby znaczenia. Ale byłby realny wpływ na kształt radia polskiego. Samych zainteresowanych, a nie tego czy tamtego rządu.