To tekst wpisany pod wpływem emocji i na dodatek na przekór panującej opinii, iż studia powinny być płatne. Ach, iluż argumentów się nasłuchałem, że zbyt powszechny dostęp do wyższej edukacji jest krzywdzący dla społeczeństwa. Czy aby na pewno studia są darmowe i każdy może zdobyć upragnionego magistra lub nawet tytuł doktora? Przyjrzyjmy się pokrótce najważniejszych hasłom zwolenników czesnego:
1) Studia nic nie kosztują – tak, ale tylko w trybie dziennym. Oczywiście wiadomo, ze akademik, pieniądze na komunikacje miejską, ubrania, książki i jedzenie są za darmo, wszak państwo to nam finansuje, prawda? Rodzice wcale nie muszą się głowić, jak utrzymać swoją pociechę w stolicy. A praca na pół etatu? Jasne, po co chodzić na ciekawe wykłady i ćwiczenia, skoro można podawać kanapki w barze szybkiej obsługi!
2) Zbyt wiele osób ma dostęp do studiów – oczywiście, po co każdy ma mieć równe szanse oparte na własnej wiedzy, a nie na znajomościach, pieniądzach i odpowiednim pochodzeniu? Powróćmy do praktyk rodem z PRL-u! Zresztą po dziś dzień dzieci lekarzy, stomatologów i prawników mają pierwszeństwo w walce o zawód swoich rodziców.
3) Studia humanistyczne są niepraktyczne społeczeństwu, powinno się je zlikwidować – tutaj polecam lekturę tego artykułu Forbes’a: klik!
4) Doktoranci powinni płacić za uzyskanie tytułu naukowego – tak, na pewno taki student (tak, słuchacze studiów III stopnia posiadają status studenta!) ma czas na podjęcie pracy zawodowej, darmowe wykładanie zajęć na uczelni w ramach praktyk, prowadzenie badań naukowych oraz samodzielne napisanie przełomowej w swojej dziedzinie pracy naukowej. Znaleźć dodatkowe 10-15 tysięcy za otwarcie przewodu i jego obronę? Żaden kłopot!
5) W innych krajach płaci się za edukację – owszem, ale śmieszne pieniądze. Koszt wynosi tyle, ile miesięczna pensja, a nie jak w Polsce, gdzie za rok medycyny można zapłacić nawet 10000zł! W takim przypadku wychodzą podstawowe braki w znajomości tematu.
Zgadzam się jedynie w przypadku, kiedy ktoś celowo kończy studia i wie, że ma zamiar pracować zagranicą – wówczas powinien zwrócić koszty związane z wykształceniem, by było sprawiedliwie. W pozostałych przypadkach jestem za zachowaniem bezpłatnych studiów wyższych. Darmowa edukacja? A co Wy o tym sądzicie?
Na koniec krótki filmik o „darmowej edukacji” na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum: