Zanieczyszczone powietrze to nie tylko problem Londynu, Nowego Jorku czy Paryża. Przynajmniej kilka polskich miast znajduje się w czołówce europejskiego zestawienia metropolii o wysokim stężeniu smogu w powietrzu. Wiele słyszy się na temat Krakowa, Katowic i Zakopanego, które cierpią na ten problem każdej zimy. Rozwiązanie tego problemu nasuwa się do głowy niemal od razu. Jednak ludzie dobrze wiedzą, że pod względem finansowym nie jest opłacalne.
Pieniądze a zdrowie
Koszt wymiany kotła na nowy i ekologiczny – 2500 złotych najmniej. Ogrzewanie olejem opałowym lub innym paliwem „proekologicznym” jest droższe od węgla czy taniego drzewa. Ludzi nie da się oszukać. Żaden gaz LPG ani pellet nie zastąpi węgla, który tak zanieczyszcza powietrze w dużych miastach i na osiedlach mieszkaniowych. Natomiast systemy wykorzystujące słońce, wiatr i ciepło spod ziemi wcale nie są lepszym rozwiązaniem. Pomagają ogrzać wodę do mycia w wakacje. Zimą są niemalże bezużyteczne poza pompą ciepła, której instalacja kosztuje krocie. Z drugiej strony, gdyby zastanowić się nad tym, jak zyskałoby nasze zdrowie, warto coś z tym zrobić. Koszty leczenia raka płuc lub innych chorób tego typu pochłoną wielokrotność jednego kotła, lub rachunków za ogrzewanie gazem. Nie myślimy o tym, ponieważ ważna jest dla nas chwila i obecne rachunki.
Chiny nie są tak daleko
Za największy antyprzykład metropolii pełnej smogu uważa się Pekin i inne duże Chińskie oraz Koreańskie metropolie. Gdy u nas zanieczyszczenie przekracza skalę kilkanaście razy, tam zagrożenie mnoży się razy kilkaset. Zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna to za mało, by całkowicie zabezpieczyć swój układ odpornościowy przed smogiem. Nie pomagają nawet maseczki, które zakłada się przed wyjściem z domu. Porównywanie Warszawy i innych miast naszego kraju do Chińskich nie ma sensu. Wcale nie tak daleko nam do krajów dalekiego wschodu. Biorąc pod uwagę powierzchnie Pekinu i Warszawy widzimy, że różnica to ponad 15 tysięcy kilometrów kwadratowych. Teraz przejdźmy do ludności. W Warszawie jest 1,7 miliona ludzi a w Pekinie 11,5 miliona. Oznacza to, że na mniejszej przestrzeni w naszym kraju żyje więcej osób. To może przekładać się na więcej aut i starych kotłów węglowych. Mroźne zimy odkrywają te statystyki i pokazują coraz ciemniejsze powietrze nad stolicą.