Koniec kalendarzowego lata i początek jesieni to okres, w którym, tradycyjnie, mieszkańcy miast marzną w swoich domach. Czemu? To proste – to właśnie oni uzależnieni są od decyzji miejskich elektrociepłowni – a ci ostatni nie zawsze śpieszą się z dostawą ciepła do kaloryferów. Jeśli więc jesteś jedną z osób, które u schyłku września trzęsą się z zimna we własnym domu – pora pomyśleć o rozwiązaniu. Przyda się tutaj przenośne urządzenie grzewcze.
Wybierz rodzaj
W zależności od potrzeb wybierać możemy spośród trzech głównych rodzajów przenośnych grzejników: olejowym, konwektorowym oraz popularną farelką.
Jeśli nie zależy Ci na szybkim dogrzaniu, za to potrzebujesz utrzymać ciepło na dłużej, idealnym wyborem będzie grzejnik olejowy. Ten typ grzejników bez trudu ogrzeje nawet dość spore pomieszczenia, co więcej dość wolno oddaje ciepło. Jego jedyną wadą jest długi czas nagrzewania.
Do mniejszych pomieszczeń oraz dla wszystkich tych, którzy potrzebują szybkiego ogrzania (np. od razu po powrocie z pracy) stworzono grzejniki konwektorowe. Te nagrzewają się błyskawicznie, niestety równie szybko stygną po odłączeniu źródła zasilania.
Termowentylator, czyli tak popularna w latach PRL farelka, to z kolei wybór dla osób, które potrzebują ciepła ukierunkowanego w jedno miejsce. Świetnie się sprawdzi gdy musimy długo siedzieć przy biurku lub przy stole.
Na co zwrócić uwagę
Na wybór grzejnika wpłynie także jego moc. Im większa, tym większe pomieszczenie będzie w stanie ogrzać nasz grzejnik. Do dużych powierzchni proponuję te o mocy powyżej 1500 W. Te o mniejszej mocy sprawdzą się raczej w małych metrażach.
Zwróćmy także uwagę na elementy takie, jak termostat oraz timer. Ten pierwszy pozwoli na kontrolę idealnej temperatury w pokoju – dzięki niemu grzejnik sam będzie się włączał gdy temperatura spadnie poniżej pożądanej i sam wyłączał, gdy już pokój zostanie odpowiednio dogrzany. Timer, z kolei, umożliwi nam na włączanie grzejnika o konkretnej godzinie – idealne, gdy chcemy wrócić z pracy do ciepłego, już nagrzanego mieszkania.