Te popularne, kolorowe kwiaty z rośliny liliowatych nieodłącznie kojarzą się z Holandią. Kwietne, wyjątkowo barwne dywany, którymi pokryte są całe połacie tego kraju, to zaraz obok wiatraków, jeden z najbardziej znanych symboli Królestwa Niderlandów. Nic w tym dziwnego – to tam właśnie, u schyłku XVI wieku, zapanowała istna tulipanowa gorączka. Tulipanowe szaleństwo trwa nadal – choć dzisiaj już na nieco mniejszą skalę. Kwiaty te doczekały się nawet własnego święta.
Kanadyjska tradycja
Festiwal tulipanów odbywa się corocznie w maju. Ale myliłby się ten, kto w tym celu zarezerwuje bilety do Amsterdamu. To nie Holandia lecz Ottawa staje się każdego roku światową stolicą tulipanów. Ta ciekawa i nietypowa tradycja zrodziła się w roku 1953. pomysłodawcą festiwalu był fotograf Malak Karsh – zachwycony urodą kanadyjskich tulipanów i historią związaną z ich przybyciem do Kanady.
Na ratunek uchodźcom
To właśnie w Kanadzie podczas II Wojny Światowej znalazła schronienie holenderska rodzina królewska. I to właśnie w Ottawie przyszła na świat księżniczka Margriet. Sympatia kanadyjskiego rządu dla tymczasowych uchodźców sięgała tak daleko, że teren szpitala, w którym urodziła się księżniczka został tymczasowo uznany jako pozaterytorialny – dzięki temu najmłodszy członek niderlandzkiej monarchii uzyskał wyłącznie holenderskie obywatelstwo.
Wdzięczność
Tulipany to symbol kanadyjskiej pomocy i holenderskiej wdzięczności. Rodzina królewska w podzięce za ratunek i gościnność przesłała kanadyjskiemu społeczeństwu 20 tysięcy tulipanowych cebulek a obie kolejne królowe (Juliana i Beatrix) co roku wysyłały tysiące nowych sadzonek.