W tym sezonie szeroko komentowanym tematem był zakaz koszenia traw z uwagi na falę upałów w naszym kraju. Tym samym Zarządy Zieleni Miast wydawały komunikaty pouczające o reżimie koszenia uwzględniającym obserwację warunków pogodowych i potrzeby danego terenu. Doskonałym tego przykładem jest informacja jednego z magistratów publikująca dane dotyczące tego, że kosiarki spalinowe w ciągu godziny pracy emitują tyle spalin, co 11 samochodów. Co za tym idzie – rzadsze koszenie to mniej dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery. W celu ograniczenia ilości zanieczyszczeń można było używać kosiarek elektrycznych lub kosić kosą tradycyjną.
Dla przykładu z danych Federalnej Agencji Ochrony Środowiska wynika….
…że w każdy weekend około 54 mln Amerykanów kosi trawniki, zużywając 3 mld litrów benzyny rocznie oraz wytwarzając mnóstwo zanieczyszczeń powietrza. Silniki urządzeń ogrodniczych emitują wysoki poziom tlenku węgla, lotnych związków organicznych i tlenków azotu, wytwarzając nawet do 5 proc. notowanego w USA zanieczyszczenia powietrza.
Kolejnym problemem jest okropny hałas, jaki generują nie tylko kosiarki czy traktorki, ale niekiedy nawet piły mechaniczne, którymi przycinane są gałęzie drzew czy żywopłoty. Zamiast spokojnie pospać w sobotę trochę dłużej, z samego rana (prace często zaczynają się już o godzinie 7.00) budzi nas znajomy warkot maszyn. Nawet 80 proc. tych czynności wykonuje się za pomocą sprzętu ręcznego, czyli narzędzi spalinowych. A w urządzeniach małolitrażowych, jak kosiarki i podkaszarki nie ma katalizatorów, w porównaniu z samochodami, w których znajdują się zaawansowane układy katalityczne oczyszczające spaliny. W takich maszynach zanieczyszczenia powstające w wyniku spalania dostają się bezpośrednio do atmosfery i naszych mieszkań.
Jak informuje Fundacja Łąka, badania z Newcastle (Australia) wykazały, że koszenie trawników miejskich odpowiada za 5,2% całkowitej emisji tlenku węgla (CO) i 11,6% całkowitej emisji węglowodorów niemetalowych (NMHC) w mieście (Priest i współ. 2000). Z kolei na podstawie analizy danych rocznej emisji zanieczyszczeń w USA (Source Classification Codes, United States Environmental Protection Agency) wykazano, że spalinowy sprzęt ogrodniczy (z którego ok. 40% to kosiarki do trawy) odpowiada za emisję ponad 26 mln ton zanieczyszczeń.
Biorąc pod uwagę dane opublikowane przez GUS, w 2019 r. powierzchnia parków spacerowo-wypoczynkowych, zieleńców i terenów zieleni osiedlowej wynosiła 61,9 tys. ha, zajmując 0,2% powierzchni kraju. Większość ww. terenów zieleni znajdowało się w miastach (51,1 tys. ha), pokrywając 2,3% ich powierzchni. Na jednego mieszkańca przypadało 16,1 m2 tych terenów. Natomiast grunty leśne zajmowały powierzchnię 9,5 mln ha, w tym lasy 9,3 mln ha. Lasy publiczne stanowiły 80,7% ogólnej powierzchni lasów, a w zarządzie Lasów Państwowych znajdowało się 76,9% ogólnej powierzchni lasów. Lesistość kraju wyniosła 29,6%. A przecież w każdym z tych miejsc prowadzone są prace przy wykorzystaniu maszyn spalinowych!
Nadmierne koszenie traw i wycinka terenów zielonych może mieć bardzo niekorzystne skutki. Walczą tym chociażby największe miasta w Ameryce (Nowy Jork), a także część miast europejskich. To nie tylko zwiększenie zanieczyszczeń, ale zagrożenie dla naszego zdrowia. Dlatego warto pochylić się nad rozwiązaniem, które pozwoli na zachowanie równowagi podczas wykonywanych prac. Odpowiedzią może być paliwo alkilatowe, które redukuje emisję smogu do atmosfery o ponad 40 proc., a emisję dwutlenku węgla i wszystkich szkodliwych substancji o ponad 90 proc. w porównaniu do benzyny samochodowej.
Benzyna alkilatowa jest niemal całkowicie pozbawione niebezpiecznych związków, takich jak benzen i węglowodory aromatyczne, dzięki czemu jest zdrowsze dla człowieka i jego otoczenia. Co ważne, w przypadku tego paliwa rakotwórcze i toksyczne produkty spalania są ograniczane w porównaniu do benzyn samochodowych nawet o 90 procent. – potwierdza Kamil Skorupski, Prezes firmy Warter Fuels.