Styczeń to miesiąc, w którym zaczynamy najbardziej odczuwać skutki i niedogodności zimy. Święta już za nami. Pomału znikają ozdoby świąteczne i radosne oświetlenie miast. Za oknami ciemno, szaro i, zazwyczaj, dość ponuro. Wiosna wydaje się terminem wyjątkowo odległym. I jeszcze ten dołujący ziąb. Ziąb jest tak naprawdę najgorszy.
Na szczęście to wszystko da się łatwo przetrwać!
Ubierz się!
Mawiają, że kobiety zimą można podzielić na dwa rodzaje – te które są ubrane modnie i stylowo oraz te, które nie marzną. Tę, jakże trafną, definicję z powodzeniem można także rozciągnąć i na tzw. płeć brzydką.
Panowie i panie – w okresie mrozów i lodowatego wiatru zapomnijmy o wymogach mody i zacznijmy ubierać się stosownie do pogody. Na nic modne, krótkie futerka i odsłonięte kostki nóg, gdy przyjdzie nam czekać ponad godzinę na autobus.
Rusz się!
Tutaj wiele wyjaśniać nie trzeba. Wszelkie formy aktywności fizycznej dobrze działają o każdej porze roku. Zimą są szczególnie ważne – pozwalają spalić powigilijne kalorie, utrzymać formę i dają niezłego kopa energetycznego. Choć, może chwilowo zrezygnujmy z biegów na świeżym powietrzu na rzecz klimatyzowanej siłowni i hali sportowej (smog!)
Rozpieść się
Chwila relaksu z książką i winem lub wieczór spędzony na szeroko rozumianym „nic nie robieniu” to naprawdę nie zbrodnia. Pora porzucić wyrzuty sumienia i myśli o tych wszystkich czekających nas zadaniach i, tak zwyczajnie – po ludzku, oddać się błogiemu lenistwu i dać odpłynąć myślom. Wystarczy jeden taki wieczór w tygodniu, żeby świat stał się piękniejszym miejscem a styczniowe widoki nabrały kolorów.