Portale biznesowe i ekonomiczne trąbiły o tym, jak w zeszłym roku wszyscy ci, którzy oszczędzali pieniądze na kontach, stracili na zmieniającej się inflacji. Wiele mówi się o niewielkiej skuteczności kont oszczędnościowych. Żeby żyć z oszczędności, należałoby posiadać przynajmniej kilkaset tysięcy złotych, by gromadząca się gotówka z procentów umożliwiała opłacenie podstawowych rachunków i jedzenia. Są lepsze sposoby na zarobek, o czym ciekawie wypowiedział się agent Roberta Lewandowskiego. Zresztą sam piłkarz także korzysta z tych metod.
Pieniądze na mieszkania

Gdybym wygrał miliony w lotto, kupiłbym za nie mieszkania. Najlepiej kilka o różnym metrażu i w atrakcyjnej dla osób wynajmujących lokalizacji. Wynajmowanie mieszkań to żyła złota, która nie traci na wartości, pod warunkiem, że wiemy jak zarządzać lokalami i wybierać lokatorów. Agent Lewandowskiego, były piłkarz Cezary Kucharski posiada podobno ponad 30 mieszkań, które wynajmuje. Zakładając, że czysty zysk z każdego lokalu to 1000 złotych, nie trudno wyliczyć, jaki jest jego miesięczny przychód. Zakup tylu mieszkań jest dla typowego Kowalskiego niemożliwy do zrealizowania. Jeżeli jednak dobrze się zastanowimy, to może okazać się, iż mamy możliwość zarabiać w ten sposób, na nieco innych warunkach. Wynajem pokoi oraz miejsca garażowego lub parkingowego to równie intratny sposób zarabiania. Wróćmy jednak do oszczędzania, bo to nasz główny temat. Zgromadzone na koncie oszczędności nie urosną same, dlatego inwestycja w lokal mieszkalny jest celem numer jeden. Mieszkanie z drugiej ręki w średnim standardzie, o 30 metrach kwadratowych powierzchni kosztuje w granicach 140-170 tysięcy. Kupno mieszkania to zmiana gotówki na obiekt fizyczny o tej samej wartości lub większej, jeżeli zdecydujemy się na remont. Natomiast później liczymy już tylko zyski z wynajmu.

Działki, domy, mieszkania, garaże i miejsca parkingowe, mają obecnie dużą wartość, która może na siebie zarabiać. Potencjał jest ogromny, ale dobrze wiem, że zmiana waluty z konta bankowego lub skarbonki na nieruchomość brzmi dosyć dziwnie. W latach 80 wyprzedawanie ziemi odbywało się masowo, a wielu dzisiejszych właścicieli takich ziem żałuje, że źle zainwestowali tamte pieniądze, lub po prostu je przejedli.