Choć w tym roku trudno w to uwierzyć, to 21 marca uznawany jest za kalendarzowy początek wiosny. To w ten dzień właśnie nasi przodkowie starali się jak mogli odgonić zimę i przywołać wiosnę. Topienie Marzanny dzisiaj uskuteczniają wyłącznie przedszkolaki oraz uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej A szkoda, bo tegoroczna aura jak najbardziej zachęca do odświeżenie pogańskiego zwyczaju sprzed wieków.

Bóstwo czy demon?
Mało kto także pamięta czym, lub kim, była ta nieszczęsna, unicestwiana co roku Marzanna. Niektórzy naukowcy twierdzą, że najzwyczajniej w świecie symbolizowała wszelkiej maści demony, inni – co bardziej prawdopodobne – iż była bóstwem symbolizującym śmierć oraz zimę (zwana też była Morą lub Śmiercichą). Wiadomo też, że wspominał o niej w swoich kronikach Jan Długosz. Stawiał ją tam na równi z inną ważną boginią – Dziewanną.

Pewne jest jednak jedno – nasi przodkowie wierzyli, że bez odprawienia stosownego rytuału zima nie zechce opuścić pół i lasów, a bożek Jaryło, który miał sprowadzić Słowianom płodność i wiosnę, po prostu się nie narodzi.
Panna młoda i starucha
Kukła Marzanny przybierała rożne formy. Raz była ona panną młodą, innym razem przybierała postać starej baby w łachmanach lub bywała ubrana w tradycyjny strój regionalny – zawsze jednak byłą ona kukłą wykonaną ze słomy. Różnorako także traktowano biedną kukłę – czasami po prostu zdzierano z niej ubranie i rozszarpywano,. W innych regionach, tuż przed jej utopieniem, podpalano. Bywało też i tak, że symbolem pożegnania zimy stawał się Marzaniok, a więc męski odpowiednik Marzanny.