Hejo! Jestem już właściwie po urlopie. I choć zdjęcia z moich tegorocznych wakacji zamieszczę dopiero za jakiś czas, już dziś chcę się wam czymś pochwalić, czy może raczej podzielić. Co robić nad morzem, ale nieszablonowo – czyli poza pływaniem i opalaniem się na plaży? Ja mam już kilka nowo odkrytych pomysłów.
Samotność na plaży
Przede wszystkim warto iść nad morze wczesnym rankiem lub późnym wieczorem, a nawet nocą. Jak kto woli. Wiem, że to w dużej mierze zależeć będzie od konkretnego miejsca, ale przy odrobinie szczęścia możemy mieć wówczas całą plażą dla siebie. A w najgorszym przypadku – gęstość współwypoczywających nad morzem będzie znacznie mniejsza, a my, cokolwiek będziemy robić, będziemy to robić nie tak bardzo na widoku i w spokoju.
Źródło: doktormagda.blogspot.com
Rowerek nad morzem?
Kto by pomyślał, no nie? Wbrew pozorom nad morzem da się całkiem sensownie pojeździć na rowerze. Nie mam tu na myśli tylko plaży – choć i tam jest to możliwe przy odpowiednim sprzęcie i, nie ma co ukrywać, odpowiedniej wadze pasażera – ale i nadmorskie dróżki, mało uczęszczane drogi małych miasteczek letniskowych, czy wręcz drogi leśne biegnące często wzdłuż plaży, na przykład nad klifami.Piękne widoki gwarantowane!
Źródło: bikestats.pl
Nadmorskie zbieractwo
Jeśli jednak wolisz faktycznie poleżeć na plaży, to polecam zbieractwo. Kamieni, muszelek, bursztynów – czego tam chcecie. Możecie nawet dosłownie przesiewać piasek przez sito w poszukiwaniu skarbów, które potem ozdobią wasz dom. Bez względu na to, jaka akurat pogoda będzie nad morzem, zawsze będzie ono wyrzucało muszle i inne drobiazgi na brzeg.
Źródło: cynamonkimamy.blogspot.com
Czytanie!
To jest tak trywialne, że aż głupie, ale powiem to – nad morzem świetnie się czyta książki. Bez względu na to, czy wokół nas bawi się tłum rozwydrzonych dzieci, czy fale mocno szumią, czy ktoś popija piwko i śmieje się do rozpuku – dobra lektura pomoże nam się od tego wszystkiego odgrodzić. a przy okazji mamy możliwość nadrobienia zaległości w tej materii.
Źródło: blogstyle.pl
Patrz, myśl, marz nad morzem
I ostatnia sprawa – jeśli masz taką możliwość i nieco samotności, polecam relaksowanie się, kontemplowanie, myślenie o niebieskich migdalikach, medytację, modlitwę – jakkolwiek chcesz to nazwać. Chodzi mi tak naprawdę o możliwość pobycia sam na sam z własnymi myślami. A morze jakoś wyjątkowo temu sprzyja.