Wszyscy co jakiś czas – jedni częściej, bo co rok czy pół, a inni co parę lat – kupujemy telefony komórkowe lub smartfony. To dziś rzecz niezbędna, tak jak portfel czy długopis. Jednak mało kto zastanawia się nad tym, jak właściwie, według jakich kryteriów, wybiera dla siebie komórkę. Postanowiłem przyjrzeć się temu bliżej.
Nowoczesny czy retro?
Telefony komórkowe są już czy,s na tyle popularnym i na tyle długo produkowanym, że przy szybko zmieniających się trendach oraz miniaturyzacji elektroniki ich wygląd na przestrzeni tych około dwudziestu już lat uległ dużym zmianom. Pamiętacie pewnie stare, wielkie cegły czy sprytne, małe Ericssony z antenką? A co mamy teraz, cienkie prawie jak tekturka cuda, które w dodatku można naładować na dość długo, i w których można przeglądać zdjęcia kotków i inne ważne zasoby sieci Internet? Te przemiany najlepiej ilustrują chyba poniższe fotki. Są miłośnicy stylu retro, i są fani najnowszych nowości. Ja sam tu jestem gdzieś pośrodku, odzwierciedla to zaś fakt, że jestem taki umiarkowany i nie lobią przesadnie szpanować – ani dość drogą już starocią, ani podatnymi na kradzież super nowinkami.
Huawei ShotX i Ericsson T10s – widać, że to i owo je różni…
Solidny czy cienki?
Tu akurat sprawa jest prosta – i myślę, że przekłada się silnie na ludzki charakter. Telefony komórkowe bardzo delikatne, łatwo łamliwe, z dużym, ale wrażliwym ekranem, są często wybierane przez osoby młode, przez kobiety, przez osoby nieco lekkomyślne, no i te łatwo dające się omamić trendom. Nie mówię że te wybory czy wręcz telefony są w jakiś sposób złe, ale jednak patrząc na ludzi, którzy je mają, widzę tu pewne odbicie ich innych cech. Z kolei jeśli wybieramy telefon iście pancerny, taki jak na przykład jeden z wodoodpornych i wodoszczelnych Samsungów, to lubimy pewność i niezawodność – i ja tak właśnie mam. Jest jeszcze rzecz jasna mnóstwo wariantów pośrednich, choć i ja sam widzę pewne niepokojąca tendencję. Coraz więcej jest mianowicie telefonów bardzo delikatnych, a coraz mniej tych solidnych. Tak więc chcąc nie chcąc, muszę wybierać model, który wygląda jak specjalnie robiony na potrzeby wojska, jeśli nie chce, by telefon był do wysiany po pierwszym upadku z półtora metra. ale może o to właśnie producentom chodzi?
Czarny czy różowy, a może w kropki?
Tu też nie mam wątpliwości. Prawie każdy z nas lubi sobie czasem kupić coś „dla jaj” – na przykład różowy pokrowiec na laptop czy spodnie w kolorowe pasy – ale zbyt kolorowy telefon, taki szczególnie utrzymany w tonacjach różu, to czysty infantylizm. Nawet u pań trudny do wybaczenia, chyba że mają mniej niż piętnaście lat. A na serio – telefon w kropki i paski, telefon biało-niebieskie, zielony, czarno żółty, i tak dalej – ok, ale żadne róże. Ja sam żałuję nawet, że nie ma wiele ciekawych wzorów i kolorów do wyboru.
Różowa landryna, to znaczy Nokia. Dla 12 latki może chyba być? Źródło: glamelle.pl
Telefony komórkowe z siecią czy bez?
Zdziwicie się – ale jestem przeciw. Choć na pewno to wygoda, bo przecież mając sieć jesteś zawsze online, zawsze pierwszy by coś wiedzieć. Szczególnie gdy pracujesz lub chcesz być zawsze w kontakcie z bliskimi. No dobrze, ale ja chyba nie chce aż tak bardzo w pracy, a od kontaktu mam przecież i sam telefon. Tym bardziej, że jako maniak komputery nie oddalam się zwykle od laptopa na dłużej niż parę godzin, a mając siec w telefonie na pewno kusiłoby mnie, by coś w niej robić, zamiast na przykład patrzeć na las czy na ludzi w restauracji. Albo jadąc z kimś autem, jako pasażer – wolę popodziwiać przyrodę. A i sieć w telefonie kojarzy mi się z byciem online i do dyspozycji przez 24h/dobę, choć pewnie nie zawsze tak to wygląda. Tak więc na pewno wybieranie telefonu lub taryfy bez opcji Internetu jakoś o mnie świadczy, choć nie bardzo wiem jeszcze jak – negatywnie czy raczej pozytywnie. Zostawiam to do oceny wam.
Ale podsumowując – pokaż mi swój telefon, a powiem ci, jaki jesteś. Chyba że telefon kupujesz biorąc pierwszy lepszy i spełniające dane wymogi w salonie. Albo dostajesz co parę lat na gwiazdkę. Wtedy po prostu o to nie dbasz i telefon w ogóle o tobie nie świadczy – a w zasadzie świadczy o tym, że się tym wszystkim nie interesujesz. I też dobrze, bo jest wiele ciekawszych rzeczy na świecie 🙂